
W 1996 r., varsavianiści, Janusz Sujecki i Jarosława Zieliński, w domu przy ul. Targowej 50/52 odkryli w pomieszczeniu, który był wykorzystywany jako garaż, fragmenty dekoracji dawnego żydowskiego domu modlitwy.
Na zachowanych fragmentach polichromii, rozpoznali Jerozolimską Ścianę Płaczu, grób Racheli w Betlejem i fryz ze znakami zodiaku. Po wstępnym rozpoznaniu okazało się, że to jedyne odnalezione na Mazowszu tego typu freski. Trzy lata później Janusz Sujecki odkrył w sąsiednim pomieszczeniu kolejne malowidła przedstawiające znaki zodiaku. Może to świadczyć o tym, że w tym samym budynku istniał drugi dom modlitw. Polichromie były w tragicznym stanie. Farba odstawała nawet na 3 cm od ściany. Twórcy malowideł, mogli popełnić ten sam błąd, jaki popełnił genialny Leonardo da Vinci, malując fresk „Ostatnia Wieczerza”, używając farb olejnych. W tragicznym stanie był też sam budynek. W trakcie kończącego się już remontu posesji najbardziej zmurszałe partie ścian wymurowano od nowa. Poza ratowaniem malowideł, odtworzono część dekoracji. Wzorowano się na tych, które miały powtarzalny ornament. Przywrócono dawne kolory ścian. Wysoko pod sufitem swoim dawnym blaskiem świeci fryz, ze znakami zodiaku. Widać Byka, Bliźnięta, Raka, Sztrzelca i Wodnika.
Sam fresk przedstawiający Ścianę Płaczu w Jerozolimie, ma ozdobną ramę, częściowo zrekonstruowaną przez prof. Jakubowskiego, a w dolnym prawym rogu hebrajski napis. Zawiera on informację, że malowidło to w 1934 r. ufundowali synowie Dawida Grinsztajna.
Praca przy polichromiach dobiegła właśnie końca. Ostatnim jej etapem było odtworzenie malowanej lamperii przypominającej drewno w sali ze Ścianą Płaczu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie