
Taki wniosek można wysnuć z tekstu na portalu niezalezna.pl w odniesieniu do Domu Sąsiedzkiego Moje Szmulki. Cytat: „ za „sukcesem” placówki stoi jego ( Sylwestra Klimiuka) żona, która w ramach poprzedniej umowy, za niespełna rok pracy w roli kierownika Domu Sąsiedzkiego otrzymała wynagrodzenie w wysokości 60 tys. złotych. To wynagrodzenie na poziomie dyrektora szkoły. Na liście wynagrodzeń jest też Krzysztof Michalski,(…) który był też przewodniczącym Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego (..) To właśnie przedstawiciele DKDS stanowili połowę składu komisji konkursowej”. Nie jesteśmy zdanie, że rodzina nie może być zatrudniania przy projektach, może, jeśli ma umiejętności, wiedzę i dobrze wykonuje swoją pracę. Uważamy, że praca w organizacjach pozarządowych powinna być godnie doceniana. Jednak ważne jest to, za co otrzymuje wynagrodzenie – za ile godzin pracy (przypominamy, że czas pracy wg którego liczone są na ogół nasze zarobki to 8 godz dziennie, czyli średnio 160 godzin miesięcznie) , za jaki zakres obowiązków. To zresztą dotyczy wszystkich składowych każdego wniosku., kosztorysu – ile wynosi godzina pracy, jaki jest zakres działań itp. Projekt Dom Sąsiedzki na rok 2018 dotowany był kwotą prawie 150 tys złotych z budżetu miasta. Przyjmując 60 tys wynagrodzenia od marca 2018 do grudnia 2018 dla kierownika Domu Sąsiedzkiego, plus wynagrodzenie dla koordynatora, można stwierdzić, że koszty osobowe, głównie administracyjne stanowiły gros wydatków. Swoją drogą sytuacja, w której koledzy oceniają wniosek stowarzyszenia kolegi przewodniczącego DKDS, a tenże jest na liście płac w projekcie jest zastanawiająca. Jeśli ktoś stroi się w pióra wysoce etycznych społeczników, powinien przyjrzeć się też swoim działaniom, a nie prezentować je wyłącznie jako czynione dla dobra ludzkości. Łatwiej widzieć źdźbło w czyimś oku, niż belkę swoim. To cytat, z Księgi, która akurat chyba nie jest za bardzo popularna wśród niektórych czytelników… Warto też wspomnieć kuluary kolejnego konkursu na prowadzenie domu sąsiedzkiego, także, gdy decyzja Zarządy Dzielnicy Praga-Północ była niezgodna z oczekiwaniami PSM Michałów, przedstawiciele Stowarzyszenie wyrazili niezadowolenie, którego wyrażanie ciągnęło się kilkanaście miesięcy. Poddanie się ocenie w konkursie jest zawsze opatrzone ryzykiem, można nie wygrać, można też wyrazić niezadowolenie, Jednak, gdy negowana jest każda decyzja, niezgodne z naszymi oczekiwaniami trzeba się zatrzymać, wziąć pod uwagę realia, procedury,. Zauważmy, że aktywiści zawsze biją na alarm, wyrażają niezadowolenie, gdy coś nie ułoży się po ich myśli. A przecież czasem trzeba przyznać, że nie zawsze ma się najlepszą ofertę, pomysł, że inni też chcą dobrze dla Dzielnicy, dla mieszkańców. Skąd bierze się to przekonanie, że tylko Wy macie rację, tylko Wy umiecie uszczęśliwić lokalną społeczność.? Tylko Wy jesteście etyczni? Trochę więcej życzliwości, obiektywizmu i woli współpracy dla dobra Prażan przydałoby się. Poddaję pod rozwagę, życząc wszystkim najlepszego!
Jacek Wachowicz
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie