
W dniu 17 maja strażnicy miejscy dostali zgłoszenie, że przy ulicy Targowej odbywa się alkoholowa libacja. Funkcjonariusze zostali poproszeni o interwencję. Jednak nikt się nie spodziewał, że zdarzenia potoczą się dramatycznie.
W niedzielę, o godzinie 16.00, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o libacji, jaka miała trwać w jednym z opuszczonych pawilonów, obok wiaduktu kolejowego. Na miejscu strażnicy miejscy zauważyli, że wejście do pawilonu było otwarte, a wewnątrz słychać było płacz. Na piętrze znajdowała się kobieta z zakrwawionymi rękoma. W dłoni trzymała kawałek szkła. Na widok funkcjonariuszy kobieta zaczęła krzyczeć i wyszła przez okno na zewnętrzny gzyms, po czym zagroziła, że z niego skoczy.
Jeden ze strażników natychmiast zbiegł na dół i wezwał straż pożarną oraz karetkę pogotowia. Drugi funkcjonariusz uspokajał kobietę i namawiał, by weszła do środka budynku. Desperatka nie reagowała, tylko chodziła po długim na kilkanaście metrów gzymsie, — informuje Komenda Straży Miejskiej.
Ta część budynku była zablokowana, ponieważ drzwi były zamknięte. Udało się je tworzyć strażakom za pomocą specjalistycznego sprzętu. Straż pożarna także rozłożyła skokochron. Zdesperowaną kobietę udało się znaleźć w jednym z pomieszczeń na piętrze. Stała z rozbitą butelką w dłoni i groziła, że jej użyje. Nie reagowała na prośby o odłożenie niebezpiecznego narzędzia.
Po chwili funkcjonariuszom udało się odebrać z rąk desperatki potłuczony kawałek szkła i wyprowadzić ją z budynku. 42-letnia kobieta została przekazana ratownikom medycznym i przewieziona do szpitala.
Fot. Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej m. st. Warszawy / Wojciech Bedyński
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie