Reklama

Leżał na ulicy, potem zemdlał w poczekalni. Był agresywny

Praca strażników miejskich nie zawsze wynagradzana jest wdzięcznością obywateli, którym oni pomogli. Tak też było w tym przypadku...

W ubiegłą niedzielę (5 maja), kierowca autobusu zobaczył na trawniku przy ul. Kijowskiej... leżącego mężczyznę. Informację tę natychmiast przekazał funkcjonariuszom, którzy akurat kontrolowali rejon. Ci odnaleźli mężczyznę u wylotu ul. Markowskiej. Od delikwenta czuć było wyraźny zapach alkoholu. Nie umiał sam się podnieść, niezrozumiale bełkotał w obcym języku. Jego ubranie było całe z błota, miał też zmoczone spodnie. 

Kiedy strażnicy usiłowali mu pomóc wstać, stawał się agresywny. Po ustaleniu tożsamości, 39-letni Mołdawianin został przewieziony do SOdON. W poczekalni za to strażnicy zauważyli, że siedzący w fotelu mężczyzna nagle słabnie i ma problemy z oddychaniem. Jego stan nie poprawiał się, mimo udrożnienia dróg oddechowych i ułożenia w pozycji bocznej bezpiecznej.

Obcokrajowiec przestał odpowiadać na pytania; oddech się zatrzymał. Ponieważ 39-latek nie reagował na bodźce, rozpoczęto resuscytację, do której dołączył personel ośrodka. Gdy pogotowie przyjechało, zabrało mężczyznę do szpitala.

Źródło: Straż Miejska w Warszawie

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iPragapolnoc.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do