
Dawno temu, kiedy przyjechałem z Damaszku z rodzicami do Polski, zamieszkaliśmy na Pradze. Jako że poszedłem do polskiej szkoły i musiałem szybko nauczyć się języka. Jak to dziecko interesowałem się napisami na budynkach. Dzięki słownikowi poznałem sporo słów uznawanych powszechne z wulgarne oraz poznałem dwie drużyny piłkarskie, a jednej z nich zostałem kibicem. Niestety w żadnym ze słowników nie znalazłem tłumaczenia dla słów „spadające tynki” Ciekawość, wzięła górę i odważyłem się spytać, co oznacza napis na ścianie, chłopaków stojących pod jedną z bram przy ulicy Białostockiej. Usłyszałem sporą ilość przekleństw znanych ze szkoły i dowiedziałem się, że Beżowi chodzą drugą stroną ulicy. Zastanawiałem się przez chwilę, skąd chłopaki znają moje szkolne przezwisko? W szkole z racji mojego koloru skóry byłem Beżowy. I dlaczego niebeżowi nie przechodzili na drugą stronę ulicy? Nie mniej od tego czasu zastosowałem się do zaistniałej sytuacji i zawsze chodziłem drugą stroną ulicy. Znacznie później będąc już w szkole średniej, zrozumiałem, z jaką troską chłopaki z Pragi wytłumaczyli w prosty sposób dziecku znaczenie napisu na ścianie budynku. Minęły lata, ożeniłem się i mam już wnuki, ale zawsze przechodząc Targową, kiedy patrzę na napis, przypomina mi się tamto zdarzenie sprzed lat. Praga przez lata stała się wielokulturową dzielnicą. Może warto by było zastąpić ten napis, który w końcu jest ostrzeżeniem przed niebezpieczeństwem bardziej czytelnym i w kilku językach? Praski dialekt nie każdy rozumie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!