
Już od dłuższego czasu trwa konflikt o granice dzielnic Targówka i Pragi-Północ. Na terenie 11 hektarów na pograniczu Żerania i Bródn, o które toczy się spór, ma powstać nowe osiedle, dzięki któremu jedna z dzielnic otrzymałaby aż 8 tysięcy nowych mieszkańców.
Kiedyś granica między dzielnicami przebiegała wzdłuż torów kolejowych, a konkretnie wzdłuż wygiętej w łuk bocznicy. Kiedy PKP kilka lat temu rozebrało lokomotywę i boczy tor, pojawiły się wątpliwości. Władze Targówka chcą przesunąć granice do obecnej linii torów i wystąpiły o korektę granic. Radni podzielili się w tej kwestii - każdy uważa, że teren należy się właśnie jego dzielnicy.
Choć zmiana wydaje się jedynie kosmetyczną poprawką, jest o co walczyć. Po pierwsze, działka ma duży potencjał inwestycyjny. PKP sprzedało teren deweloperowi, który planuje tutaj budowę nowego osiedla. A dzięki stacji kolejowej dojazd do Centrum zajmie zaledwie kilkanaście minut. Będzie to więc bardzo atrakcyjne miejsce zamieszkania dla warszawiaków. Po drugie, zwiększenie liczby mieszkańców dzielnicy daje większe szanse w walce o środki do budżetu dzielnicy. Po trzecie, może to zapewnić dwa dodatkowe stanowiska dla burmistrzów w Zarządzie.
Targówek robi co może, aby jak najszybciej zmienić granice. Przygotowano konsultacje społeczne, w których wypowiedziało się około 300 osób. Większość z nich jest za dołączeniem terenu do Targówka. Jednak i tam pojawiły się głosy sprzeciwu. Rzecznik Pragi-Północ zwraca uwagę, że konsultacje na Targówku zostały przeprowadzone bez staranności i w pośpiechu.
Ostateczną decyzję podejmie Rada Warszawy.
Źródło: Urząd Dzielnicy Targówek
Fot.: Wikimedia Commons
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie