
W dniu 21 maja, około godz. 11.00 23-letni mężczyzna wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi, znajdujący się w dzielnicy Praga-Północ w Warszawie. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu. W fosie z wodą zaatakował 37-letnią niedźwiedzicę, próbując ją podtopić. Po czym ratował się ucieczką na skałę. Mężczyzna trafił do szpitala, miał niewielkie zadrapania.
Mężczyzna wspiął się na skałę by schować się przed zwierzętami. Stąd ściągała go straż pożarna za pomocą wciągnika z drabiną. Rozmowę z mężczyzną prowadził policyjny negocjator.
Policjanci wezwanie dostali przed południem – informuje Irmina Sulich z komendy policji na Pradze Północ. – Dostaliśmy zgłoszenie, że mężczyzna wszedł na wybieg dla niedźwiedzi w warszawskim ZOO. Udało nam się ustalić, że mężczyzna ma 23 lata i jest pod wpływem alkoholu. Przebywa teraz w szpitalu – dodaje.
Po tym zdarzeniu 23-latek został przewieziony do szpitala, miał niewielkie zadrapania. Policja próbuje ustalić czy wpadł do wybiegu przypadkowo.
Dla nas największym koszmarem jest jednak to, że w takich sytuacjach, gdy życie człowieka jest zagrożone, zwierzęta zostają zastrzelone. Środki uspokajające nie działają szybko, pozostaje jedynie broń palna, — informuje Zarząd warszawskiego ZOO.
Dodatkowo łamało nam serca to, że Sabina mocno przeżyła ten atak. Była zestresowana jeszcze kilka godzin, porykiwała i nie reagowała na nasze wołania.
Jest już wiekową niedźwiedzicą, uratowaną z cyrku i swoje w życiu przeszła. Pracujemy z nimi codziennie dbając o to, by razem z Małą nam ufały, nie bały się nas i czuły się komfortowo, — dodaje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie