Reklama

Kamil G. znów przed sądem. Tym razem za łapówki

Prokuratura wysłała akt oskarżenia w sprawie przyjmowania łapówek przez policjantów w zamian za informowanie laweciarzy o kolizjach i wypadkach w Warszawie. Jednym z oskarżonych jest Kamil G. - sprawca wypadku, w którym zginęła nastolatka z Pragi.

To właśnie od Kamila G. zaczęło się śledztwo. Stanie on przed sądem wraz z trzema innymi laweciarzami, którzy mieli kilkukrotnego przekupić policjantów w latach 2011-2012 oraz sześcioma byłymi funkcjonariuszami i dwoma byłymi cywilnymi pracownikami komendy stołecznej, a wśród nich były ekspert Sekcji Administrowania Systemu Wspomagania Dowodzenia Wydziału Dyżurnego Głównego Sztabu Policji komendy głównej, który miał utrudniać śledztwo.

Pracownicy komendy i policjanci usłyszeli zarzuty o przekroczenie uprawnień służbowych, ujawnienie tajemnicy służbowej oraz przyjmowanie korzyści majątkowych za przekazywanie informacji osobom zajmującym się holowaniem pojazdów. Udostępniali im dane na temat lokalizacji kolizji i wypadków drogowych z policyjnej bazy informatycznej. Cały proceder trwał od 2011 roku do kwietnia 2017 roku z krótkimi przerwami.

Wszystkim zarządzał prawdopodobnie Piotr R. oskarżony o 13 przestępstw, w tym 4 dotyczące tzw. sprawstwa kierowniczego. To on miał przekazywać pozostałym kontakty do pracowników firm holowniczych i na bieżąco instruować kiedy i na jakie numery przesyłać informacje. Przekazywał też kolegom uzyskane korzyści majątkowe.
Pozostali - Tomasz O., Andrzej B., Marcin B., Sylwester K., Grzegorz A. - usłyszeli zarzuty m.in. o tzw. czyn ciągły, ujawnianie informacji i łapówki. Za przyjmowanie łapówek grozi im nawet 10 lat więzienia.
Akt oskarżenia obejmuje też 4 osoby zajmujące się holowaniem pojazdów - Ernesta S., Michała H., Marcina S. oraz Kamila G. To oni za informacje mieli przekazać byłym policjantom i pracownikom cywilnym komendy stołecznej ponad 50 tysięcy złotych.
W tej samej sprawie oskarżony został też funkcjonariusz, który miał udostępnić Piotrowi R. służbową radiostację. Zarówno on, jak i Kamil G. jako jedyni nie przyznali się do winy. Pozostali przyznali się i złożyli wyjaśnienia.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iPragapolnoc.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do