Świąteczne promocje...

Człowiek na co dzień jest tak zaganiany, że w ciężkim cwale nawet nie pamięta komu już zrobił awanturę, a komu nie.

Nie jestem kłótliwy z natury, ale nie można zostawiać żadnych spraw bez kontroli – trzeba ogarniać wszystkie tematy. Podpisując np. jakiekolwiek umowy na usługi operatorów komórkowych trzeba sprawdzać co jakiś czas, czy nie dopisują czegoś do rachunku, bo dopisują zawsze.

Nie wpadam do Playa codziennie z pyskiem, ale postępuję racjonalnie - urządzam im awantury tylko co wtorek, nie z czystego pieniactwa, tylko tak – dla zdrowotności. Tą metodą obniżyłem mój abonament o ponad 200 zł za „usługi specjalne”, których nie było.

Dzisiaj przebiegając obok salonu Playa na Dworcu Wileńskim skręciłem rutynowo w ich drzwi nabierając powietrza w płuca. Już się chciałem wydrzeć, ale zgubiłem wątek, bo nie miałem konkretnych zarzutów. Zanim zdążyłem wymyślić coś sensownego, wpadłem na panienkę w służbowym stroju Playa z piernikami w kształcie gwiazdek, które jak się okazało - rozdawała klientom podpisującym umowy w świątecznych promocjach. Wynikła sytuacyjna rozmowa:

- Czym mogę służyć?

- Niczym. Co to za pierniki?

-Czy spodobała się może panu jakaś nasza oferta?

- Nic mi się nie podoba. Wszystko mam.

- A może chciałby pan Internet w Playu? Dajemy w promocji 4 GB miesięcznie.

- Mam bez limitu. Co to za pierniki?

- To nasz prezent świąteczny dla naszych klientów.

- Czyli dla mnie.

- To dla osób zamawiających jakąś naszą usługę.

- Mam wszystkie.

- O, to bardzo nam przyjemnie…

- Dostanę piernika?

- No nie wiem, bo to dla osób…

- Jestem osobą i chcę piernika, ale już.

Zapętloną sytuację rozładowała inna panienka z Playa, która dała mi piernika z uśmiechem. Tym razem obyło się bez awantury. Ale uważam, że należy zawsze czytać dokładnie umowy i egzekwować co się da. Wróciłem do domu późno, a ponieważ dziś nic nie zdążyłem jeszcze zjeść, piernik przydał się na śniadanie wieczorne.

Człowiek na co dzień jest tak zaganiany, że w ciężkim cwale nawet nie pamięta czy już jadł śniadanie, czy nie.

Jak zawsze bezinteresownie – Pzdr YARS